29.
11.
2018.
Wydział
Aktorski
Aktorski
Bohaterem spotkania – JERZY STUHR. Najczęściej wypowiadanym przez niego słowem - KIEŚLOWSKI.
- Zawsze myślałem, że Teatr to jest moja droga zawodowa, aż tu nagle zjawił się ten smutny Pan z papierosem. Podszedł do mnie pod Teatrem i mówi "Jest taka rola, właściwie nienapisana, albo Pan coś z niej zrobi, albo ja ją w ogóle skreślę" – tak Krzysztof Kieślowski zaprosił mnie do współpracy przy "Bliźnie"… Właściwie go nie znałem, on debiutant, i to z dokumentu, zupełnie inne środowisko. Wszystko mówiło, by tego nie brać. Wziąłem. I to na zawsze zmieniło moje życie – wspominał Jerzy Stuhr.
Ambasador tegorocznej edycji Forum Kina Europejskiego Cinergia był gościem Szkoły przed projekcją filmu "Amator" w reżyserii Krzysztofa Kieślowskiego. Jerzy Stuhr jest też bohaterem plakatu tegorocznej edycji, autorstwa Marty Frej, na którym kadr kończący film Krzysztofa Kieślowskiego. Wokół tego obrazu – bohatera – amatora – filmowca, który obraca kamerę w swoim kierunku – rozmaite interpretacje.
- Ten film kończył się inaczej. Bohater naświetlał taśmę z filmem, który był powodem problemów – to była ostatnia scena – niszczył film. Ja już na innym planie, dzwoni Kieślowski – Przyjeżdżaj. To jest nieprawda, co myśmy zrobili. Przestałbyś kręcić filmy? Ja bym przestał? To jest kłamstwo! Dla Stuhra "Amator" to film o rodzącym się w człowieku artyście, o tym, jaką cenę płaci się za to w życiu prywatnym, jak jest się na tej artystycznej drodze samotnym. – Ten film nas dotyczył, odrywaliśmy się wtedy od naszych rodzin, szliśmy sami – wspominał Stuhr.
Sami, a jednak razem. O pracy przy "Amatorze" opowiadali także Jacek Petrycki, autor zdjęć do filmu, Andrzej Waltenberger – autor scenografii i Krzysztof Wierzbicki – II reżyser filmu (i autor poświęconego Kieślowskiemu dokumentowi "I’m so so"). Wszyscy zgodnie wspominali czasy pracy nad "Amatorem" jako czas spędzony w grupie przyjaciół, na której czele – Kieślowski - "guru" – jak wspominał Wierzbicki.
- Był dla nas autorytetem. Gdy nie wiadomo było, co zrobić - Kieślowski wiedział – "Wujek wie" mawiał i dalej nie było już dyskusji. Był fanatykiem Prawdy. Każdemu oddał sprawiedliwość. On po prostu "musiał rąbać swój chodnik" – mówił Stuhr. W "Amatorze" jest scena, która podważa rację głównego bohatera – scena rozmowy między dyrektorem a Moszem. Scena niezwykle ryzykowna, która w okresie "moralnego niepokoju" mogła być negatywnie odebrana – Ale on nie potrafiłby skłamać, czy lawirować dla jakiegoś celu. Tam gdzie trzeba – idź. Bez względu na konsekwencje – wspominał.
Po raz pierwszy spotkali się w "Bliźnie". Kolejne role – Antoniego Gralaka w "Spokoju" i Filipa Mosza w "Amatorze" były napisane już specjalnie dla Jerzego Stuhra.
Film "Amator" pokazaliśmy w ramach cyklu "Con bravura", na który zapraszamy wspólnie z Festiwalem Cinergia oraz Filmoteką Narodową – Instytutem Audiowizualnym.
fot. Adrian Jaszczak
Ambasador tegorocznej edycji Forum Kina Europejskiego Cinergia był gościem Szkoły przed projekcją filmu "Amator" w reżyserii Krzysztofa Kieślowskiego. Jerzy Stuhr jest też bohaterem plakatu tegorocznej edycji, autorstwa Marty Frej, na którym kadr kończący film Krzysztofa Kieślowskiego. Wokół tego obrazu – bohatera – amatora – filmowca, który obraca kamerę w swoim kierunku – rozmaite interpretacje.
- Ten film kończył się inaczej. Bohater naświetlał taśmę z filmem, który był powodem problemów – to była ostatnia scena – niszczył film. Ja już na innym planie, dzwoni Kieślowski – Przyjeżdżaj. To jest nieprawda, co myśmy zrobili. Przestałbyś kręcić filmy? Ja bym przestał? To jest kłamstwo! Dla Stuhra "Amator" to film o rodzącym się w człowieku artyście, o tym, jaką cenę płaci się za to w życiu prywatnym, jak jest się na tej artystycznej drodze samotnym. – Ten film nas dotyczył, odrywaliśmy się wtedy od naszych rodzin, szliśmy sami – wspominał Stuhr.
Sami, a jednak razem. O pracy przy "Amatorze" opowiadali także Jacek Petrycki, autor zdjęć do filmu, Andrzej Waltenberger – autor scenografii i Krzysztof Wierzbicki – II reżyser filmu (i autor poświęconego Kieślowskiemu dokumentowi "I’m so so"). Wszyscy zgodnie wspominali czasy pracy nad "Amatorem" jako czas spędzony w grupie przyjaciół, na której czele – Kieślowski - "guru" – jak wspominał Wierzbicki.
- Był dla nas autorytetem. Gdy nie wiadomo było, co zrobić - Kieślowski wiedział – "Wujek wie" mawiał i dalej nie było już dyskusji. Był fanatykiem Prawdy. Każdemu oddał sprawiedliwość. On po prostu "musiał rąbać swój chodnik" – mówił Stuhr. W "Amatorze" jest scena, która podważa rację głównego bohatera – scena rozmowy między dyrektorem a Moszem. Scena niezwykle ryzykowna, która w okresie "moralnego niepokoju" mogła być negatywnie odebrana – Ale on nie potrafiłby skłamać, czy lawirować dla jakiegoś celu. Tam gdzie trzeba – idź. Bez względu na konsekwencje – wspominał.
Po raz pierwszy spotkali się w "Bliźnie". Kolejne role – Antoniego Gralaka w "Spokoju" i Filipa Mosza w "Amatorze" były napisane już specjalnie dla Jerzego Stuhra.
Film "Amator" pokazaliśmy w ramach cyklu "Con bravura", na który zapraszamy wspólnie z Festiwalem Cinergia oraz Filmoteką Narodową – Instytutem Audiowizualnym.
fot. Adrian Jaszczak