Wojciech Mecwaldowski: musisz wiedzieć!
Wszystkie newsy
ENGLISH
1
11. 05. 2014.
Pozostałe

Gościem 32. FST był Wojciech Mecwaldowski. Spotkanie z aktorem odbyło się w ramach przeglądu "Laureaci FST na wielkim ekranie" po projekcji "Dziewczyny z szafy" w reż. Bodo Koxa.

- Lubię przyjeżdżać na Targową, pomagam teraz studentom szkoły w realizacji ich etiud. Zdawałem tutaj na Wydział Aktorski, nie chcieli mnie, powiedzieli, że nigdy nie będę aktorem. Cztery lata później, gdy byłem już studentem IV roku PWST Wrocław, te same osoby wręczały mi nagrodę na Festiwalu Szkół Teatralnych, na którym teraz jesteśmy - mówił aktor. - Nikt Wam nie może mówić, że się do czegoś nie nadajecie. Ja wiedziałem, że będę aktorem. Musicie wiedzieć, nie wierzyć. Śmiali się ze mnie w technikum budowlanym, śmiali się ze mnie na boisku, tutaj też. Ja miałem to gdzieś. A dzisiaj jestem gościem Szkoły Filmowej w Łodzi! Siedzę tutaj przed Wami! – mówił Wojciech Mecaldowski wspominając łódzką Szkołę i swój pobyt na festiwalu.

Aktor na 22. FST, w 2004 roku otrzymał nagrodę za rolę Christiana w "Uroczystości". Wojciech Mecwaldowski oprócz aktorstwa zajmuje się fotografią, maluje, planuje wyreżyserowanie filmu, którego scenariusz ma już gotowy, a nawet – hoduje pszczoły!

Na pytanie, czy zastanawiał się nad planem B dla aktorstwa, dpowiadał: - Nie, w wieku 5 lat powiedziałem mamie: mamo, będę aktorem. Mama powiedziała to ojcu, a on na to, że jeżeli chce, to będzie… Otoczenie, szkoła, środowisko, w którym dorastałem nie wierzyli w to, że nim zostanę. Wiedzieli to moi bliscy i wiedziałem to ja, odkąd pamiętam - mówił aktor zwracając się do studentów aktorstwa obecnych na spotkaniu. - Nie przejmujcie się ludźmi, nie słuchajcie tych, którzy nic o Was nie wiedzą. Róbcie swoje.

Dużą część spotkania poświęcono rozmowie o postaci Tomka, którą w filmie "Dziewczyna z szafy" stworzył Wojciech Mecwaldowski. Bohater cierpi na zespół sawanta, rodzaj autyzmu. Częścią pracy nad tą rolą była fizyczna metamorfoza - aktor schudł kilkanaście kilogramów, dzięki fizycznym ćwiczeniom "zmalał" o niemalże 10 centymetrów. - Byłem w dziwnym stanie psychicznym i fizycznym. Nie mówiłem, nie komunikowałem się z otoczeniem. Bardzo dużo spałem. Przebywałem we własnym świecie, świecie swojego bohatera. Ekipa zgodziła się na taki system pracy, zaakceptowała to, że muszę "być" Tomkiem, że nie będę wchodził w tę rolę "na pstryk".

Zdjęcia: Mikołaj Zacharow