23.
03.
2016.
Pozostałe
Pozostałe
Za dużo nadawców. Za mało odbiorców. Refleksje nad sztuką na wernisażu Karoliny Breguły „Ja po rzeźbach nie płaczę”.
„Ja po rzeźbach nie płaczę” to wystawa Karoliny Breguły, absolwentki i doktorantki Szkoły Filmowej w Łodzi, laureatki konkursów Spojrzenia (2013) i Samsung Art Master (2007). Jej prace pokazywane były między innymi w Muzeum Narodowym w Warszawie, w Zachęcie, w Jewish Museum w Nowym Jorku czy na 55. Biennale Sztuki w Wenecji.
Podczas oprowadzania widzów po wystawie podjęto refleksje na temat sztuki, dyskutowano o jej miejscu w otaczającej nas rzeczywistości, wpływie na ludzi, tym, jak jest ona przechowywana, jak nadaje się jej znaczenie.
Dużym zainteresowaniem cieszyła się instalacja „Ciasteczka Kippenbergera”, która odnosi się do wydarzeń z listopada 2011 w Ostwall Museum w Dortmundzie, gdzie zniszczona została instalacja znanego niemieckiego twórcy Martina Kippenbergera. Praca została uszkodzona przez sprzątaczkę, która zmyła zamierzony przez artystę brud pokrywający element dzieła. „Ciasteczka Kippenbergera”, które kształtem i kolorem przypominą zniszczone elementy dzieła w Szklarni były… jadalne. Artefakty? Czy podziwiać? Czy zjeść?
W Szklarni pokazano też pracę filmową „Fire’followers”, opowieść o mieście, którego mieszkańcy zaczynają bać się sztuki. Ponieważ uważają, że sztuka jest niebezpieczna, żądają zamknięcia muzeów i wywiezienia poza miasto ich zbiorów. Galerie pustoszeją a artyści uciekają.
A może należałoby otworzyć Wyższą Szkołę Odbiorców? W sytuacji, gdy wszyscy sztukę tworzyć, a coraz mniej jest chętnych na odbiór tego tworzenia należy zadać sobie pytanie – może tej sztuki na świecie jest już za dużo?
Te i wiele innych pytań na wystawie Karoliny Breguły w Szklarni aż do 27 kwietnia.
fot. Michał Siarek
Podczas oprowadzania widzów po wystawie podjęto refleksje na temat sztuki, dyskutowano o jej miejscu w otaczającej nas rzeczywistości, wpływie na ludzi, tym, jak jest ona przechowywana, jak nadaje się jej znaczenie.
Dużym zainteresowaniem cieszyła się instalacja „Ciasteczka Kippenbergera”, która odnosi się do wydarzeń z listopada 2011 w Ostwall Museum w Dortmundzie, gdzie zniszczona została instalacja znanego niemieckiego twórcy Martina Kippenbergera. Praca została uszkodzona przez sprzątaczkę, która zmyła zamierzony przez artystę brud pokrywający element dzieła. „Ciasteczka Kippenbergera”, które kształtem i kolorem przypominą zniszczone elementy dzieła w Szklarni były… jadalne. Artefakty? Czy podziwiać? Czy zjeść?
W Szklarni pokazano też pracę filmową „Fire’followers”, opowieść o mieście, którego mieszkańcy zaczynają bać się sztuki. Ponieważ uważają, że sztuka jest niebezpieczna, żądają zamknięcia muzeów i wywiezienia poza miasto ich zbiorów. Galerie pustoszeją a artyści uciekają.
A może należałoby otworzyć Wyższą Szkołę Odbiorców? W sytuacji, gdy wszyscy sztukę tworzyć, a coraz mniej jest chętnych na odbiór tego tworzenia należy zadać sobie pytanie – może tej sztuki na świecie jest już za dużo?
Te i wiele innych pytań na wystawie Karoliny Breguły w Szklarni aż do 27 kwietnia.
fot. Michał Siarek